Zwyczaje żywieniowe Polaków okiem Roberta Makłowicza
A co sądzi o wynikach badań OBOP kulinarny ekspert Robert Makłowicz? Czy ziemniaki, kotlet schabowy i pomidorowa to także jego ulubione potrawy?
Polacy są kuchennymi konserwatystami – tak wynika z badań, wnikających w ich kulinarne upodobania. Nie jest to jednak konserwatyzm chwalebny, posłuszne trwanie przy wspaniałej i bogatej tradycji kuchni dawnej Rzeczpospolitej, lecz uporczywe czerpanie z dość nikczemnej spuścizny kuchni PRL. Od lat bowiem usta reprezentatywnej grupy badanych - pytanej o ulubione danie - niczym mantrę powtarzają nieśmiertelną triadę: ziemniaki – kotlet schabowy – surówka. Na nieco dalszych pozycjach plasują się niezmiennie zupa pomidorowa oraz kurczak, w postaci pieczonej lub smażonej. Popularność ziemniaków w naszej części Europy dziwić nie może. Uratowały od głodu niejedno pokolenie, prawie całkiem wypierając staropolskie kasze z codziennego menu. Jednak charakterystyczne jest, że badani nie wymienili żadnej potrawy z ziemniaków, choć o ulubione danie byli pytani. Ograniczyli się do wymienienia nazwy warzywa, a przecież ziemniaki same w sobie daniem nie są, jedynie produktem, z którego całe multum takowych można przyrządzić. Sądzę, że bez najmniejszego ryzyka założyć można, jak przygotowywane ziemniaki mieli na myśli ankietowani. Obrane i ugotowane w osolonej wodzie, zgniecione lub nie, lecz podane na talerzu obok kotleta i obowiązkowo polane tłuszczem spod smażenia. Taka wiedza nieco ostudza ewentualny entuzjazm wywołany informacją, że aż 86% Polaków bardzo często lub często wykorzystuje warzywa do przyrządzania ciepłych posiłków. Kotlet schabowy zyskał uprzywilejowaną pozycję w czasach mięsnych niedoborów. Jego niezaprzeczalna „mięsność” w połączeniu z nieskomplikowaną, wręcz egalitarną metodą przyrządzania, pozwalającą osiągnąć podobny efekt w domu, knajpie Gminnej Spółdzielni, czy też orbisowskim hotelu – uczyniły zeń narodową ikonę. Warto zauważyć, że w Polsce przedwojennej danie to nie stanowiło przedmiotu kultu. Stosunkowo świeża jest również oszałamiająca kariera zupy pomidorowej, a datuje się od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to do sklepów masowo trafiły pomidorowe koncentraty. Podstawą polskiej pomidorowej nie są bowiem świeże pomidory, lecz przecier, a jej wszechobecność tłumaczą pośrednio respondenci, którzy - pytani o najważniejszą cechę przygotowywanych posiłków - w 46% wskazali na łatwość tychże czynności, w 37 na niską cenę potrzebnych produktów. Surówki to polskie jarzynowe alibi. Wprowadzono je masowo po wojnie w tak zwanych zakładach zbiorowego żywienia. Marchewka lub seler, starte i podane na surowo stanowiły tanią i zdrową przeciwwagę dla monotonnej, ziemniaczano - wieprzowej diety. Zwyczaj przyrządzania surówek przeniósł się pod strzechy i tak trwa niezmiennie, opierając się jedzeniowym nowinkom. Kurczaki jadano w Polsce chętnie od stuleci, światowe annały kulinarne odnotowują nawet przepis na kurczę po polsku, z wiejskiej hodowli, faszerowane masą z namoczonej w mleku bułki, zmielonej wątróbki, koperku i jajka, obłożone obficie masłem i tak upieczone. Jednak nie ten przepis mieli na myśli indagowani. Ich ulubionym daniem jest przemysłowo produkowany brojler, upieczony w całości w piekarniku, usmażony w kawałkach na patelni, lub kupiony w budce, gdzie pieczono go na rożnie. Tak, jak w wypadku pomidorowej, chodzi o cenę i łatwość przyrządzania. Optymistycznie brzmi fakt, że badani generalnie wiedzą, jakie metody gotowania są zdrowe, a jakie nie, choć mylnie do tych pierwszych zaliczają gotowanie w wodzie, a do tych drugich grillowanie. Ze wszech miar godne jest zauważenia, że gotowanie na parze trafnie wskazane zostało przez ogół respondentów jako najbardziej zdrowy sposób przygotowywania ciepłych posiłków. Jednak aż 57% Polaków nigdy ich nie przyrządza w ten sposób, choć 55% badanych zadeklarowało, że w gotowaniu kierują się przede wszystkim smakiem potrawy. Stąd wniosek: ludzie nie zdają sobie sprawy, że najzdrowiej przygotowywane potrawy mogą być zarazem – jak w wypadku rzeczy gotowanych na parze – najsmaczniejsze. Również nie niepokoi mnie, że 10% badanych nigdy nie słyszało o gotowaniu na parze, gdyż zapewne podobny procent respondentów nie wie, kto jest w Polsce premierem lub stwierdza, że nie rozumie pytania. Choć oczywiście wnioski płynące z badania trudno uznać za niezwykle optymistyczne, daleki byłbym od czarnej jak żałobny welon melancholii. Śmiem twierdzić, że podobne indagacje wykazałyby statystyczną miłość Francuzów do befsztyka z frytkami i sałatą z kupnym winegretem, a Niemców do kiełbasek z musztardą, choć przecież w obu kuchniach bez trudu znaleźć można milion razy ciekawsze propozycje.
Ilość głosów: 38 /
Wasza ocena: 9/10
|
|
|
Polacy w sosie własnym
Jak jemy? Jakie błędy popełniamy najczęściej? Co możemy zrobić by je poprawić? Dzisiejszy artykuł poświęcamy relacji z ostatniej ...
|
| |
|
Modne tematy: Fitoestrogeny
O istnieniu fitoestrogenów wie w Polsce jeszcze niewiele osób. Zwykle jednak wiedza ta ogranicza się do ich ...
|
| |
Alicja Woźniacka (15:26, 2005-06-07) komentarz: A co jest złego w ziemniakach, schabowym czy pomidorowej? Czy potrawy innych narodów sa lepsze? wszytsko co zagraniczne jest lepsze? to bzdurai slepe nasladownictwo. Przeciez i kotleta i pomidorowej nie jemy codziennie.Ala |
|
FOODLINE informuje, ze publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami uzytkowników serwisu twojadieta.pl i nie ponosi odpowiedzialnosci za ich tresc. |
|